poniedziałek, 17 lutego 2014

Reset

Znalazłam chwilę wolnego, więc postanowiłam znów to wrócić. Szkoda czasu na rozpoczynanie od nowa skoro i tak skończy się jak zawsze. Nie jestem systematyczna w takich sprawach. 
Tydzień wolnego, tydzień pustych myśli i zero zmartwień. Czas na całkowity reset umysłu i nabranie sił na kolejne bitwy o przetrwanie. Już teraz wiem, że się część rzeczy zmieni. Nie będzie już tak jak do tej pory. Nigdy nie będzie. 
Bywało różnie, ale za każdym razem jakoś się podnosiłam, co uświadomiło mi trochę, że nie jestem aż tak słaba jak myślałam. Może czas uwierzyć w siebie? No dobra, nie będę sobie mydlić oczu. Za dużo razy to już pisałam. 
Bawiłam się dziś trochę moją starą, przykrytą warstwą kurzu krową. Zapomniałam jakie to fajne. To nie to samo, co błahe pstrykanie w ekran telefonu. Męczyłam się troszkę z ostrością i gamą kolorów. Wiedziałam, co chce, ale nie pamiętałam jak. Za długo kazałam jej czekać, dużo rzeczy wyleciało z głowy. Ostateczne efekty wyszły jak chciałam. Jak człowiek się uprze to mu się uda. Niestety wszystkie kable zostały w Krakowie i nie jestem w stanie zgrać zdjęć na laptopa.. 

ŁONA I WEBBER - TO NIC NIE ZNACZY


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz